MariuszM MariuszM
3220
BLOG

Domniemanie konstytucyjności ustaw - orzecznictwo TK

MariuszM MariuszM Polityka Obserwuj notkę 9

    Wpadł mi ostatnio na ekran dokument z oficjalnej strony TK zatytułowany „Kontrola konstytucyjności ustaw - Trybunał Konstytucyjny a sądy”. Jak głosi podtytuł jest to wybór tez orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego z lat 1998-2001. 

 

W wielu dyskusjach na temat tego, czy pani premier ma obowiązek drukować wyrok, który zapadł z jawnym pominięciem ustawy sejmowej organizującej pracę TK, a dokładniej z pominięciem wymogu orzekania w składzie trzynastoosobowym, pojawiał się argument, że gdyby w konstytucji zapisana była zasada domniemania konstytucyjności ustaw, to rację miałaby pani premier. Ponieważ jednak nigdzie w konstytucji taka zasada nie jest zapisana, to TK pod przewodnictwem prof. Rzeplińskiego mógł uznać ustawę sejmową organizującą pracę Trybunału za niekonstytucyjną jeszcze zanim stwierdził jej niekonstytucyjność.

No cóż, w konstytucji rzeczywiście wprost nigdzie nie jest zapisana zasada domniemania konstytucyjności ustaw, ale od czego mamy nieoceniony Trybunał Konstytucyjny i jego orzecznictwo. Oto co wyczytałem w tym wiszącym na oficjalnej stronie TK bryku (strona 4 Wyrok z 31 stycznia 2001 r., P. 4/99; OTK ZU nr 1/2001, poz. 5):

 

„W żadnym wypadku podstawą odmowy zastosowania przez sąd przepisów ustawowych (...) nie może być zasada bezpośredniego stosowania konstytucji (art. 8 ust. 2 konstytucji). Bezpośredniość stosowania konstytucji nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa. Tryb tej kontroli został bardzo wyraźnie i jednoznacznie ukształtowany przez samą konstytucję. Art. 188 konstytucji zastrzega do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego orzekanie w wymienionych w nim sprawach bez względu na to, czy rozstrzygnięcie ma mieć charakter powszechnie obowiązujący, czy też ma ograniczać się tylko do indywidualnej sprawy. Domniemanie zgodności ustawy z konstytucją może być obalone jedynie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca (por. wyrok SN z 25 sierpnia 1994 r., I PRN 53/94, OSNAPiUS 1994, z. 11, poz. 179, wyrok NSA z 27 listopada 2000 r., II SA/Kr 609/98).”

 

Powtórzę to, co aż bije w oczy:

„Domniemanie zgodności ustawy z konstytucją może być obalone JEDYNIE WYROKIEM Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca...”

 

Jak widać domniemanie zgodności ustaw z konstytucją nie jest wymysłem parlamentarnej większości, ale istnieje od dawna w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego. Mało tego, dopóki nie zapadnie wyrok Trybunału Konstytucyjnego, każda ustawa podlega domniemaniu konstytucyjności, także ta organizująca pracę TK o której mówi Art. 197 konstytucji. Nawet jeśli uchwalił ją sejm opanowany przez kaczystów. 

Dopóki ktoś nie pokaże mi podstawy prawnej pozwalającej Trybunałowi Konstytucyjnemu nie stosować się do swoich własnych orzeczeń, dopóty w moim rozumieniu wyrok wydany przez dwunastu sędziów z pominięciem uchwalonej przez parlament i podpisanej przez prezydenta ustawy, nie jest wyrokiem wydanym zgodnie z obowiązującym prawem. 

Powiem więcej, dopóki conajmniej trzynastoosobowy TK nie wyda wyroku, że ta ustawa jest niezgodna z konstytucją to ona wciąż jest obowiązującym prawem dla każdego zaprzysiężonego sędziego w RP, dla prof. Rzeplińskiego także.

Nie znam żadnego zapisu pozwalającego Trybunałowi Konstytucyjnemu uznać ustawę za niekonstytucyjną, zanim jeszcze wyda wyrok w tej sprawie.

 

Zacytuję jeszcze trzy fragmenty przezabawne w kontekście tej całej wojny o trybunał:

 

- strona 17Postanowienie z 29 listopada 2001 r., P. 8/01; OTK ZU nr 8/2001, poz. 268:

„Trybunał Konstytucyjny - straciwszy w 1997 roku kompetencję ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw - nie jest właściwy w tym zakresie do orzekania (…).”

 

- strona 19Wyrok z 8 maja 2000 r., SK 22/99; OTK ZU nr 4/2000, poz. 107:

„W celu uniemożliwienia ewentualnego stosowania przepisu opartego na niezgodnej z konstytucją wykładni Trybunał Konstytucyjny teoretycznie może - niejako z ostrożności - uznać przepis za niekonstytucyjny. Taki zabieg dyskwalifikacji prawidłowego w istocie przepisu w celu uniemożliwienia jego nieprawidłowego stosowania byłby jednak nie do pogodzenia z dyrektywą domniemania konstytucyjności tworzonych przez parlament ustaw i stanowiłby nieuzasadnioną ingerencję orzecznictwa konstytucyjnego w działalność władzy ustawodawczej.”

 

i

- strona 22Wyrok z 11 grudnia 2001 r., SK 16/00; OTK ZU nr 8/2001, poz. 257:

„Trybunał Konstytucyjny stwierdzał wielokrotnie, że dokonywanie wiążącej interpretacji ustaw nie jest jego zadaniem. Wykładnia ustaw należy do organów powołanych do stosowania prawa (…)”.

 

 

 

 

 

 

 

MariuszM
O mnie MariuszM

Jesteś gościem na moim blogu od 3 kwietnia 2007 roku. Moje fotki Polecam posty »Wielkanocne wspomnienie z pogrzebu Jana Pawła II

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka